Lotnictwo cywilne

O pracy w lotnictwie

[Rozmiar: 4234 bajtów]

O pracy pilota

Na pewno wśród wielu z Was są osoby, które zastanawiają się, jak to jest być pilotem... Cieszyć się powszechnym szacunkiem, idąc przez lotnisko w pięknym mundurze wraz z załogą, zwiedzać ciekawe miejsca i nieznane kraje, poznawać nowe kultury, oglądać świat z zupełnie innej perspektywy... Na pewno każdy pasjonat lotnictwa chciałby choć na chwilę zasiąść za sterami pasażerskiego odrzutowca. Aby poznać tę pracę, odbyłem rozmowę z pewnym pilotem, pierwszym oficerem na Boeingu 737. Po tej interesującej rozmowie postaram się przedstawić Wam blaski i cienie pracy pilota.

Jeśli chodzi o "blaski", są one dokładnie takie, jak opisałem powyżej, choć akurat pilotowi B737 trudno znaleźć czas na zwiedzanie. Ale Ci ludzie nie narzekają na monotonię w życiu. Dziś Londyn, jutro Bolonia, pojutrze Majorka... Zawsze nowe miejsca, nowe lotniska, nowe otoczenie, nowi ludzie... Żaden lot nie jest taki sam, każdy jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Rutyna jest najgorszym, co mogłoby się przytrafić pilotowi. Dobry pilot musi być zawsze czujny i przygotowany na najgorsze, choć (jak stwierdził mój rozmówca) bardziej prawdopodobna jest kilkukrotna wygrana w toto-lotka niż to, byśmy natrafili akurat na to "najgorsze".

Jak wiadomo, nikt nie powierzy życia kilkuset osób komuś przypadkowemu i bez doświadczenia. Niełatwo jest zostać pilotem, jest to swego rodzaju "elita", najlepsi z najlepszych. Aby zdobyć licencję ATPL (Airline Transport Pilot License), uprawniającą do pilotowania samolotów pasażerskich, trzeba szkolić się przez wiele lat.
Jednak żeby w ogóle myśleć o lataniu, najpierw trzeba przejść dokładne badania lotniczo-lekarskie. Kandydat na pilota musi cieszyć się doskonałym zdrowiem. Jego cechami (również jest to sprawdzane na specjalnych testach) muszą być opanowanie, zdolność nie tylko logicznego, ale i szybkiego myślenia, odporność na stres, zdolność pracy zespołowej oraz zdecydowanie w podejmowaniu decyzji i umiejętność myślenia analitycznego. Dodatkowo, wymagana jest biegła znajomość języka angielskiego (w tym języku publikowane są wszystkie lotnicze dokumenty, także w tym języku rozmawia się z kontrolą lotów) Jeśli już uda się przejść badania, następnym krokiem będzie szkolenie. Najlepiej jest rozpocząć je w aeroklubie. Szkolenie składa się z teorii i praktyki (można wylatać ok. 50 godzin). Warto jest również wspomnieć, że już 16-letnia osoba może rozpocząć szkolenie szybowcowe i bardzo często od tego właśnie zaczyna się przygoda z lotnictwem. To jednak dopiero początek. Do zdobycia jest szereg licencji - o tym niżej ("Jak zostać pilotem"). Oczywiście po zdobyciu każdej licencji testy i badania. Jednak to jeszcze za mało, by ubiegać się o pracę w liniach lotniczych. Do tego potrzebny jest spory nalot i licencja ATPL. Wtedy można już zacząć pracę jako pierwszy oficer (drugi pilot) samolotu pasażerskiego, by potem awansować na jego kapitana, a następnie znów przesiąść się na fotel drugiego pilota, ale już na coraz większych samolotach, i tak awansować aż do rangi kapitana największego samolotu we flocie firmy (jeśli akurat jest na to zapotrzebowanie, bo czasem mimo posiadanego nalotu pracujemy dalej jako pierwszy oficer).

Oczywiście, nawet kiedy już pracujemy w liniach lotniczych, musimy dalej poddawać się okresowym badaniom lekarskim (co rok dla pilotów do 40go roku życia i co pół roku dla starszych). Jest to oczywiście stres dla każdego pilota, bo przecież nikt nie chce zostać "uziemiony" i rozstać się z podbojem przestworzy. Oczywiście, taki stres może wpływać niekorzystnie na wyniki badań, chociażby podnosząc tętno, ale komisje lekarskie są tego świadome i dopuszczają niewielkie odchylenia od normy, przyjmując pewien margines bezpieczeństwa. Okresowe badania sprawiają, że pilot musi być ciągle w formie, dbać o kondycję fizyczną, a także dietę (zaleca się, aby przed lotem nie spożywać posiłków ciężkostrawnych i absolutnie nie wolno pić alkoholu na 24 godziny przed lotem).

Oprócz tego, każdy pilot musi co jakiś czas (zwykle co pół roku oraz ubiegając się o awans na kapitana lub możliwość pilotowania większego samolotu) odbywać loty kontrolne z pilotem - instruktorem oraz szkolenia w kabinach symulacyjnych. Kabiny takie przypominają do złudzenia kokpit samolotu. Siedząc w kabinie mamy wrażenie ruchu (obraz na ekranach udających oszklenie kabiny się porusza, a siłowniki hydrauliczne symulują przyspieszenia i turbulencje). Wszystko do złudzenia realne. Z zewnątrz, symulator wygląda jak samolot z odciętą kabiną dla pasażerów. Podczas takich szkoleń symulowane są najróżniejsze awarie, a nierzadko nawet kilka awarii na raz. W rzeczywistości rzadko zdarza się kilka awarii na raz, jednak pilot musi być przygotowany na wszystko tak, by w przypadku rzeczywistej awarii reagować odruchowo, niemal automatycznie. W czasie awarii nie ma czasu na myślenie, procedury awaryjne trzeba znać na pamięć.

Jak już wspomniałem, nie każdy może spełnić swe marzenia o pracy pilota. Kiedy jednak komuś uda się wdziać mundur pilota, odczuwa oczywiście pewną dumę, satysfakcję i radość związaną z noszeniem tegoż munduru. Jest to swego rodzaju prestiż. Każdy pilot cieszy się zwykle powszechnym szacunkiem i uznaniem innych ludzi - jest przecież osobą, której dane jest to, czego nie każdy może dostąpić - oglądanie świata z zupełnie innej perspektywy... Jednak - jak twierdził mój rozmówca - duma rozpiera tylko na początku. Z czasem każdy przyzwyczaja się do swego munduru, a swą pracę zaczyna traktować normalnie. Co oczywiście nie znaczy, że praca ta powszednieje. Jest to bowiem jedyna praca, do której idzie się zawsze z uśmiechem, witając z radością każdy nowy dzień pracy.

Jednym z pytań, jakie zadałem mojemu rozmówcy, było pytanie o to, co ów człowiek najbardziej lubi w lotnictwie oraz jakie to uczucie siedzieć za sterami samolotu. Nie da się ukryć, że pytanie to sprawiło nieco kłopotu. Dlaczego? Bo dla pilota (a ten był prawdziwym pasjonatem lotnictwa) absolutnie wszystko jest w lataniu fascynujące, każdy moment lotu, zajęcie pasa, zwiększanie mocy silników, po prostu wszystko. Latanie to - jak powiedział ten pilot - po prostu CUDOWNE uczucie. Trudno się zdecydować co jest najlepsze. A co ten pilot lubi najbardziej? Np. oświetlone miasta nocą, wschody czy zachody słońca, słowem: widoki, jakich nie da się ujrzeć z ziemi. Czego zaś nie lubi? Niezrozumienia ze strony pasażerów, jeśli np. zdarzy się opóźnienie. Oczywiście każdy pilot rozumie, że pasażer jest poirytowany długim czekaniem, jednak często piloci (a jeszcze częściej stewardessy) oskarżane są o powodowanie opóźnień, podczas gdy to nie zawsze od nich zależy. Załoga ze swej strony robi wszystko, co tylko możliwe, by samolot odleciał punktualnie!

Jak każda praca, praca pilota ma jednak również wady. Po pierwsze, samoloty latają 365 dni w roku i 24 godziny na dobę, zatem organizm jest często biologicznie rozregulowany, a sama praca utrudnia często życie rodzinne. Dodatkowo, sytuację pogarszają częste zmiany stref czasowych, "klimat" panujący na pokładzie (wysusza skórę) i fakt, że piloci są ciągle wystawieni na działanie promieniowania kosmicznego i ciągłe działanie elektroniki (a więc są bardziej narażeni na choroby nowotworowe). Do tego, czasem zdarza się kilka rejsów nocnych pod rząd, a to potrafi być naprawdę męczące, nawet dla najbardziej odpornej osoby. Jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić. Potrzebna jest tylko wyrozumiałość ze strony rodziny - ale jeśli ktoś prawdziwie kocha, pasję latania zrozumie na pewno... Fakt, że każdy wolałby wigilię spędzać z rodziną, jednak czasem nie jest to możliwe. Jednak jak trzeba lecieć to trzeba. Dlatego - jak widać - praca ta wymaga wielu poświęceń.

Automatyzacja w lotnictwie

Wielu osobom wydaje się, że w dobie wszechobecnej automatyzacji i autopilota, pilot powoli staje się zbędny. Jest to rozumowanie błędne. Komputery mogą wspomagać pilotów, odciążać ich i redukować zakres ich obowiązków, ale to jednak pilot, a nie komputer, jest od podejmowania decyzji i to od niego zależy bezpieczeństwo pasażerów, załogi i samolotu. Praca pilota to ciągła czujność i monitorowanie działania wszystkich systemów samolotu. Właściwie, głównym zadaniem pilota jest "być 5 minut przed samolotem" czyli przewidywać wszystkie potencjalne zagrożenia i problemy i zawczasu podejmować środki zapobiegawcze. Problem należy rozwiązać, zanim jeszcze się pojawi Należy np. modyfikować trasę, by unikać zderzeń z innymi samolotami, omijać obszary silnych turbulencji czy niekorzystnych wiatrów.
"Sztuką" jest w czasie lotu odłożyć na bok wszystkie problemy osobiste. Pilot w czasie lotu ma myśleć tylko o jednym - absolutnym priorytecie - bezpieczeństwie pasażerów. Do tego, załoga musi być (i prawie zawsze jest) zgranym zespołem, umieć współpracować. W kokpicie nie ma miejsca na wrogość - gdyby w kabinie pilotów panowała atmosfera niesprzyjająca pracy - zagrożone byłoby bezpieczeństwo pasażerów.

Przygotowanie do rejsu

Praca pilota to nie tylko siedzenie za sterami samolotu. Większa część "zadania" to praca "papierkowa", nie w samolocie, lecz w biurze załóg. Przed lotem trzeba przejrzeć i zaakceptować (lub skorygować) plan lotu, zapoznać się z komunikatami meteorologicznymi (w razie potrzeby, odpowiednio modyfikując trasę) i warunkami na lotnisku docelowym (np. remont i wyłączenie niektórych dróg kołowania z użytku). Trzeba także skontrolować loadsheet (dokument dotyczący załadunku i rozłożenia ciężaru w samolocie)i sprawdzić ile zatankowano paliwa (i przemyśleć czy nie należałoby zażądać więcej paliwa - np. lecąc do dużych portów lotniczych należy liczyć się z możliwością wydłużonego oczekiwania na start z włączonymi silnikami). Oprócz tego przed każdym lotem załoga musi dokonać przeglądu podstawowego samolotu - tzn. sprawdzić, czy nie ma w samolocie jakichś widocznych uszkodzeń, które mogłyby stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu. Przewidywanie problemów i analizy raportów w biurze to trudniejsza część pracy - lot sam w sobie nie jest już taki trudny. Po skontrolowaniu samolotu trzeba już tylko uruchomić wszystkie systemy, zaprogramować komputer pokładowy i autopilota - i w drogę!

Stres motywacją?

Jednym z moich ostatnich pytań było pytanie o stres przed lotem. Lotnictwo jest oczywiście najbezpieczniejszym środkiem transportu (statystycznie gdzieś na świecie co 4 sekundy startuje lub ląduje samolot), jednak piloci są bardziej narażeni na ewentualne katastrofy. Byłem ciekaw, jak ta świadomość odbija się na ich psychice i czy myślą o tym przed lotem. Dowiedziałem się, że piloci mają oczywiście świadomość zagrożenia. I muszą ją mieć. Świadomość zagrożenia bowiem nie powoduje u nich lęku. Przeciwnie - jest motywacją do ciągłej czujności podczas pracy i skupienia, dzięki któremu można od razu wychwycić nawet najmniejszą zmianę w funkcjonowaniu systemów samolotu.

Sytuacje ciekawe i zabawne

Tu również trudno było wybrać coś wyjątkowego. Podczas każdego lotu różne ciekawe rzeczy się dzieją. Jednak konkretnym przykładem mogą być np. ćwiczenia wojskowe. Piloci myśliwców często ćwiczą eskortę odrzutowca w powietrzu. Wtedy pytają pilotów czy mogą podlecieć do samolotu i ćwiczyć eskortę. Pasażerowie są oczywiście informowani, żeby się nie bali, ale wrażenie pozostaje...

Jak zostać pilotem?

Znalazłem ostatnio ciekawy link do artykułu z Gazety Wyborczej na ten temat.

Zacznijmy od tego, że choć jest kilka dróg rozpoczęcia przygody z lataniem, to w Polsce najwięcej osób zaczyna od szybownictwa. Aby zdobyć licencję na szybowce, wystarczy mieć 16 lat i przejść badania lotniczo-lekarskie. Następnym krokiem jest zwykle zdobycie licencji PPL (Private Pilot Licence) - jest to najbardziej podstawowa licencja, obejmująca szkolenie teoretyczne (14 egzaminów do zdania!) i praktyczne (minimum 50 godzin lotów, najczęściej na samolotach typu Cessna 152/172). Godzina lotu kosztuje ok. 400 - 600 zł. Ta licencja uprawnia jednak wyłącznie do latania "rekreacyjnego" i przy dobrej widoczności i pogodzie, tj. w warunkach VFR (Visual Flight Rules), czyli, jak to mówią piloci samolotów, "ja widzę Ciebie, Ty widzisz mnie". Następnym krokiem jest licencja CPL (Commercial Pilot Licence). Do szkolenia, które obejmuje loty na samolotach dwusilnikowych z chowanym podwoziem, można przystąpić po wylataniu minimum 150 godzin w ramach PPL. CPL jest już licencją zawodową, ale nie wystarcza jeszcze do pracy pilota w liniach lotniczych. Daje podstawy np. do pilotowania samolotów dyspozycyjnych. Aby ją otrzymać, trzeba mieć, jak już wspomniałem, oddzielne uprawnienia do lotów na samolotach wielosilnikowych oraz mieć też zaliczony IR (Instrument Rating), czyli licencję do latania w warunkach IFR (Instrument Flight Rules), tj. według wskazań przyrządów (aby móc latać np. w nocy czy przy złej widoczności etc). Warto również pamiętać o licencji MCC (Multi Crew Cooperation - współpraca w załodze wieloosobowej). "Ukoronowaniem" tego procesu jest licencja ATPL (Airline Transport Pilot Licence), uprawniająca do pilotowania samolotów pasażerskich. Posiadając taką licencję, można ubiegać się o pracę w liniach lotniczych. Oczywiście, najczęściej jest tak, że początkujący pilot zdaje egzamin teoretyczny na licencję ATPL jeszcze zanim osiągnie wymagany nalot. Wtedy mówi się, że ma licencję "zamrożoną" (frozen ATPL). Licencja ta nabiera ważności, kiedy pilot zda egzamin praktyczny (do którego jest dopuszczony, kiedy już będzie posiadał licencję MCC i wylata minimum 500 godzin w załodze wieloosobowej).

Oczywiście, to jeszcze nie wszystko... Każda linia bowiem posiada inne wymagania wobec kandydatów na swoich pracowników, i proces rekrutacji w każdej linii jest dość skomplikowany. Linie prestiżowe mają oczywiście wymagania większe niż te mniej znane, ale priorytetem każdej z nich jest zawsze zapewnienie bezpieczeństwa. Piloci muszą m.in. zdać także egzaminy z procedur konkretnej linii lotniczej. Ale i na tym nie koniec...

Aby bowiem zasiąść za sterami samolotu danej linii lotniczej, pilot musi również posiadać TR (Type Rating) na konkretny typ samolotu. Każdy samolot jest bowiem inny i np. pilot Embraera 145 nie może zasiąść za sterami Embraera 170 czy Boeinga 737... Licencja ATPL poświadcza bowiem odpowiednie doświadczenie do pilotowania samolotów, ale nie daje uprawnień do pilotowania żadnego konkretnego modelu. Tak więc linia lotnicza, kiedy pilot zostanie przez nią zatrudniony, wysyła pilota na szkolenie do producenta samolotu, którym pilot ma latać. Najmniejszym samolotem np. EuroLOTu jest turbośmigłowy ATR 42, w przypadku PLL LOT najmniejszym samolotem jest odrzutowy Embraer 170. Tak więc, wracając do tematu, pilot wysyłany jest na szkolenie do producenta samolotu (lub do certyfikowanej przez niego szkoły lotniczej, wyposażonej w symulator danego typu). Szkolenie to składa się również z części teoretycznej i praktycznej, jednak zaawansowanie techniki coraz częściej sprawia, że egzamin "praktyczny" odbywa się w symulatorze lotów :) i pilot otrzymuje dopuszczenie do latania na danym typie nie odrywając się od ziemi w prawdziwym samolocie :). Podkreślam jednak, nie ma to większego znaczenia ze względu na to, że kabiny symulacyjne doskonale odwzorowują zachowanie prawdziwego samolotu.

Warto podkreślić, że TR jest uprawnieniem na konkretny typ samolotu, a nie wszystkie typy danego producenta. Tak więc pilot Embraera 170 nie może zasiąść za sterami Embraera 145, mimo że jest to samolot tego samego producenta i że E145 jest mniejszy niż 170; jest jednak innym typem samolotu. Oczywiście, producenci dbają o to, by ich samoloty z tej samej "rodziny"były maksymalnie do siebie podobne i tak np. pilot, który otrzyma type rating na Embraera 170, uprawniony jest również, żeby pilotować Embraera 175 (gdyż różnice między tymi samolotami są minimalne, a kokpit identyczny). Jeszcze ciekawiej wygląda to w przypadku samolotów firmy Airbus. Np. type rating na Airbusa A320 obejmuje także uprawnienia na inne samoloty z tej samej rodziny - A318, A319 oraz A321. Dzięki zastosowaniu technologii fly-by-wire, samolot "nauczono zachowywać się" podobnie, pilot nie odczuwa różnicy podczas pilotowania tych typów. Pilot musi jedynie zaliczyć krótki tzw. "conversion course", będący szkoleniem teoretycznym, obejmującym drobne różnice między samolotami z rodziny A320. Także w przypadku przejścia na większego Airbusa, pilot musi wprawdzie otrzymać nowy type rating (bo pilot A320 nie może pilotować np. A330 czy A380), ale kursy takie trwają tylko kilka dni.

Kiedy już pilot posiada TR na dany typ samolotu, musi tylko odbyć kilka lotów po trasie (już prawdziwym samolotem, a nie w symulatorze) pod okiem instruktora. W lotach takich sprawdza się zarówno znajomość obsługi samolotu (która na pewno jest już doskonała), jak i znajomość procedur danej linii. Taki lot z instruktorem jest już oczywiście lotem z pasażerami. Po zaliczeniu lotów instruktorskich, pilot jest już pełnoprawnym członkiem załogi samolotu i posiada pełne uprawnienia pilotażowe na dany typ. Oczywiście, na początku pełni on funkcję pierwszego oficera (czyli drugiego pilota). Aby przesiąść się na fotel kapitański, wymagane jest bowiem duże doświadczenie oraz zaliczony kurs CRM (Crew Resource Management - zarządzanie zasobami załogi). Od kapitana bowiem wymaga się nie tylko doświadczenia w pilotażu, ale także określonych predyspozycji psychologicznych, pozwalających na sprawne egzekwowanie poleceń, zarządzanie załogą i podejmowanie decyzji. Nie każdy dobry pilot nadaje się bowiem na kapitana.
Jeśli chodzi o "duże doświadczenie" to absolutnym minimum, aby zostać kapitanem samolotu pasażerskiego jest 1500 godzin nalotu ogólnego. Nalot na danym typie jest czasem niewymagany. Znam przypadek pilota, który (mając wieloletnie doświadczenie w lotnictwie i ogromny nalot ogólny) został od razu kapitanem A320, mimo że na tym typie wcześniej nie latał. Linia lotnicza wysłała go na Type Rating, po czym zasiadł od razu na fotelu kapitańskim. Większość linii wymaga jednak dużo większego nalotu ogólnego (3000 - 5000 zależnie od linii) oraz konkretnego nalotu na danym typie (zwykle jest to 500 godzin).

Warunkiem niezbędnym, aby utrzymać ważność type ratingu na dany samolot, jest regularne doszkalanie się, w tym regularne loty sprawdzające z instruktorem oraz co 6 miesięcy szkolenie symulatorowe. Pilot, który nie zaliczy szkolenia symulatorowego, traci tym samym uprawnienia do pilotowania samolotu, i jest to żelazna zasada, jakiej linie lotnicze się trzymają. Dyspozytorzy linii lotniczej dbają o to, aby żaden pilot, który w określonym okresie czasu nie przedłużył ważności licencji nie zasiadł za sterami samolotu. Na koniec, dodam tylko, że pilot zajmujący daną funkcję w samolocie zwykle nie zmienia jej, bo jest to zabronione, czyli kapitan nie powinien latać jako pierwszy oficer (choć są wyjątki od tej reguły, np. pilot instruktor może zajmować dowolny fotel). Dodatkowym obostrzeniem jest, że pilot nie może w danym okresie czasu posiadać więcej niż 2 type ratingi (to znaczy, nie może pilotować więcej niż 2 typów samolotów). Pilot przeszkolony na dany typ, który przez dłuższy okres czasu, na tym typie nie latał, musi "odświeżyć" ważność swojego type ratingu. Zwykle wystarczy do tego zaliczenie lotu z instruktorem.