Lotnictwo cywilne


Filmy lotnicze


Tytuł filmu: The Concorde... Airport`79

Tłumaczenie polskie: Port Lotniczy 79: Concorde

Obsada: Alain Delon, Susan Blakely, Robert Wagner, Sylvia Cristel,George Kennedy i inni

Scenariusz: Eric Roth

Reżyseria: David Lowell Rich

Rok produkcji: 1979

Czas trwania filmu: 114 minut

Opis: Linie lotnicze Federation World Airlines, jako pierwszy amerykański przewoźnik lotniczy, zakupiły właśnie samolot Concorde... Jednak nie każdy jest zadowolony z tej decyzji. Jeszcze przed lądowaniem w USA załoga samolotu napotyka pierwsze problemy - pilotów czeka niespodziewane "spotkanie" z balonem członków grupy "Ciche Niebo". To jednak dopiero początek kłopotów. Dzień po przejęciu maszyny ma ona odbyć przedolimpijski lot do Paryża i Moskwy wraz z radziecką drużyną olimpijską na pokładzie. Sportowcy wracający z tournee po USA nie mają pojęcia, jak ciężka czeka ich podróż. Jedna z pasażerek tego rejsu przewozi bowiem bardzo ważne dokumenty dotyczące nielegalnego handlu bronią, których ujawnienie może zagrozić wielu wpływowym osobom... Dlatego osobom tym zależy, by samolot nie doleciał do celu... Czy kapitanowi Patroniemu uda się ocalić samolot i pasażerów? By się tego dowiedzieć, obejrzyjcie film.

Od autora: Kolejny film z serii inspirowanej powieścią Arthura Haileya "Port Lotniczy". Moim zdaniem film nie reprezentuje sobą tak wiele jak legendarny film "Port Lotniczy", ale często bywa tak, że kolejne filmy z serii nie mogą uniknąć porównań z pierwowzorem. Myślę, że "Port Lotniczy 79" należy oglądać jako oddzielny film, unikając wszelkich porównań,gdyż film ten w żaden sposób nie nawiązuje do poprzednich filmów z serii. Jedynym "elementem" spajającym serię jest postać Joe Patroniego, który tym razem zasiada za sterami naddźwiękowca. Jak już wspomniałem powyżej, filmu nie zakwalifikowałbym raczej do "klasyki", ale ogląda się go całkiem przyjemnie, jeśli tylko będziemy traktować go po prostu jako lotniczy film akcji, a nie jako element serii. W filmie wiele jest ciekawych ujęć samolotu. Oczywiście scen "mrożących krew w żyłach" mimo wszystko też nie zabraknie. Warto obejrzeć, choć może nie jest to film, do którego oglądania się często wraca.